Narzędzia

Każdy fach ma swoje narzędzia. Czy to profesjonalista, czy amator, narzędzia musi mieć. Poniżej kilka rzeczy, które są niezbędne, i kilka, które fajnie mieć.

Noże

Dobre noże są nie do przecenienia. Nic nie cieszy tak, jak ciachanie mięcha ostrym jak brzytwa nożem. Swego czasu miałem fazę na noże ceramiczne – są super, bardzo ostre, ale są też bardzo kruche. Z tego powodu trzeba na nie mocno uważać (np. żeby wsadzając do zlewu nie postawić na nim czegoś ciężkiego), i po pewnym czasie na ostrzu robią się malutkie wyszczerbienia.

Od dawna miałem też dobry zestaw noży, ale były z tak twardej stali, że nie szło ich naostrzyć. Dopiero pomoc kolegi i jego kosmicznego narzędzia sprawiła, że noże te stały się moimi ulubionymi.

Do drobniejszych prac mam też kilka „pikutków” – małych noży kuchennych firmy Victorinox (tej od scyzoryków szwajcarskich). Z nimi problem jest taki, że są po prostu kosmiczne ostre. Jeszcze nie słyszałem o kimś, kto by się nimi porządnie nie pociął. Oczywiście jest też to nisamowita zaleta – krojenie nimi miękkich pomidorów to bajka.

Garnki

Tutaj nie ma co się masturbować. O ile garnki nie są wykonane z puszki po piwie, powinny dać radę. Grubsze dno sprawia, że zawartość ogrzewana jest równomiernie, ale z drugiej strony dłużej się rozgrzewa – coś za coś. Ja mam dwa garnki większe, zdaję się 5L, z Ikei (żadna burżujska seria), dwa mniejsze (~3L – jeden Ikea, jeden z BRW), i dwa malutkie rondle. Oprócz tego jeszcze garnek do gotowania na parze (przydaje się np. do gotowania brokułów na sałatkę) i garnek z sitkiem do gotowania makaronu (ale średnio się sprawdza – przez tą wkładkę pojemność jest sporo mniejsza niż bez wkładki).

Patelnie

Dobra patelnia ważna sprawa. Ja mam dwie „standardowego” rozmiaru, jedną małą (~10 cm średnicy) do „amerykańskich” omletów, jedną grillową (z Ikei – bardzo dobra). Wszystkie teflonowe. Podobno ceramiczne są bardzo fajne, ale nie miałem jeszcze okazji korzystać.

Mikser

Przydatna rzecz do wszlkiego ubijania, zagniatania, a nawet miksowania. Ja mam podstawowy model Zelmera, ze stojakiem z miską obrotową i wbudowaną wagą. Obrotowa miska bardzo się przydaje do zagniatania ciasta na pizzę, chleb czy focaccia.

Miarki

Nie da się w kuchni przeżyć bez menzurki/dzbanka z podziałką. W supermarketach są do kupienia plastikowe dzbanki ze skalą ogólną w mililitrach i kilku innych (dla cukru, mąki itp.) w gramach.

Waga

Część przepisów podaje ilość składników w jednostkach objętościowych (często „potocznych” – kubki, szklanki, łyżki, łyżeczki itp), ale dla części jest tylko waga, szczególnie dla nieforemnych składników jak np. masło (ale tu ciekawostka: wielu producentów na kostkach margaryny do pieczenia umieściło podziałki co 50g). Wtedy niezbędna staje się waga. Można kupić małe wagi kuchenne, dokładne do jednego grama, same albo z wbudowanymi miskami. Ja kupiłem miskę z wagą w Tchibo.

Miski

Podstawowa rzecz do wszelkich wypieków. Ja używam misek firmy Curver (do dostania pewnie w większości supermarketów) – dwie większe, jedna mniejsza. Mają bardzo fajną cechę: spód jest gumowany, więc nie przesuwają się przy mieszaniu zawartości.

Separator do jajek

Oddzielaczka żółtka od białka – jako że jest to jedna z bardziej upierdliwych czynności, a przy pieczeniu ciast dosyć częsta, próbuję stosować wszelkie udogodnienia jakie tylko się da. Oczywiście można sobie poradzić bez narzędzi – albo rozłupując jajko na pół i przelewając żółtko między połówkami białko spada na dół do miski, albo w wersji najprostszej – po prostu dłońmi (żółtko na palce, białko spływa). Narzędzia wspomagające to różne wariacje łyżeczki z otworami na tyle dużymi, żeby spłynęły gluty białka, ale na tyle małymi, żeby nie wyciekło żółtko. Ja coś takiego kupiłem w Tchibo, ze zintegrowanym pojemniczkiem na żółtko i białko.

Blender

Przydatny do robienia zup kremowych, szatkowania mięsa, miksowania mniejszych ilości składników, ubijania białek. Można się bez niego obejść, ale jest dosyć wygodny w użyciu, bardziej poręczny niż mikser.

Piekarnik

Piekarnik ma mieć tryb grzałki i tryb termoobiegu. Reszta to bardziej lub mniej przydatne bajery. Na pewno dla rodziców ważna jest „zimna szyba” – aczkolwiek zapewnienia producentów, że coś takiego piekarnik ma, często rozbiegają się z rzeczywistością. Bardzo przydają się „szyny”, na której blachy/ruszt wyjeżdżają z piekarnika – dzięki temu można wysunąć sobie całą zawartość tacy poza wnętrze piekarnika i swobodnie sobie na nim operować. Bardzo często korzystam z wbudowanego minutnika. Chyba jeszcze nie korzystałem z funkcji wyłączenia piekarnika po zadanym czasie (ktoś wychodzi z domu zostawiając włączony piekarnik?) – rzadko kiedy przepisy daje się stosować co do minuty, trzeba dopasowywać się do sytuacji. Raczej nie zajmuję się pieczeniem mięsiw, więc nie korzystam z trybów grillowych itp.

Drobnica

  • Chochle – zawsze potrzebne
  • Obieraczka do warzyw – jedna wzdłużna, jedna poprzeczna. Metalowe – nie widzę tutaj sensu w ceramicznych.
  • Wyciskacz do czosnku – pożeramy w domu kosmiczne ilości czosnku, nie da się przeżyć bez wyciskacza
  • Łopatki – drewniane lub plastikowe (ale z tymi drugimi trzeba uważać – te najtańsze pod wpływem temperatury uwalniają plastyfikatory (tak mi żona powiedziała, a Ona się zna) i generalnie nie są zbyt dobre dla organizmu) żeby nie rysować teflonu. Przyda się kilka, bo zawsze jakiś będzie brudny w innym jedzeniu, do przewracania niektórych rzeczy konieczne są dwa itp.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *